|
ZNANI O SKRZYNECKIM

|
Filip Bajon - Powiem przekornie: dla mnie Piotr był największym
intelektualistą polskim wszechczasów.
|

|
Zygmunt Konieczny - Patrzę na pomnik Piotra pijącego kawę przy stoliku
w kawiarni "Vis-a-vis" i zdaje mi się, że wciąż jest wśród nas.
|

|
Jan Kanty Pawluśkiewicz - Cygański Geniusz.
|

|
Jan Pietrzak - Dla mnie, warszawiaka, był takim samym uosobieniem
Krakowa jak Smok Wawelski i trębacz z Wieży Mariackiej.
|
 |
Marek Pacuła - Był prawdziwie wolny - nie miał nic, tylko
wspaniałą osobowość i ukochany kabaret, który był jego całym twórczym życiem.
|
 |
Daniel Olbrychski - Piotr to dla mnie Kraków, najpiękniejsze miasto
Polski oraz "Piwnica", która pod jego dyrygenturą była dla nas
w tamtych smutnych czasach tlenem, oddechem, rozkoszą miłością,
sztuką, nawet polityką - i Piotr był tego bardem.
|
|
 |
Krzysztof Zanussi - Był człowiekiem, którego niezależność stawała się zaraźliwa
i dlatego był niebezpieczny.
|
 |
Krystyna Zachwatowicz - Najważniejszą cechą, która odróżniała
Piotra od nas wszystkich była jego absolutna bezinteresowność
i wielkie oddanie temu, co robił - dla wszystkich miał czas
i nigdy nie mówił, że się gdzieś śpieszy.
|
 |
Kazimierz Kutz - Skrzynecki to dziwny stwór - tułał się ze świeczką
po piwnicy, rozjaśniał jej światłem mroki komunizmu i czegoś
w tych straszliwych warunkach szukał.
|
 |
Andrzej Wajda - Był szalenie pracowitym człowiekiem o nadzwyczajnej dobroci
- żył dla ludzi, nie dla siebie.
|
 |
Kazimierz Wiśniak - Nie mija żal, że odszedł fantastyczny człowiek,
wielki artysta i wspaniały przyjaciel.
|
 |
Zbigniew Wodecki - Poznawszy go uświadomiłem sobie, że najważniejszą rzeczą
w życiu człowieka nie są pieniądze ani tzw. pozycja, lecz to,
co się ma w głowie i grono wiernych przyjaciół.
|
|

|
Leszek Wojtowicz - Umiał kreować rzeczywistość i marzenia.
|
 |
Grzegorz Turnau - Jak się nie było czegoś pewnym, biegło się do Piotra,
teraz trzeba sobie samemu odpowiedzieć, co by on na to powiedział.
|
 |
Dorota Pomykała - Nikogo nie odtrącał, ze wszystkimi - czy to prezydent,
czy babcia klozetowa - rozmawiał równie naturalnie.
|
 |
Dorotą Terakowska - Legendarny twórca Piwnicy pod Baranami był artystą
niepowtarzalnym, całkowicie wolnym i niezależnym, żył bez obowiązków,
bez zegarka i kalendarza, bo jedyne trwałe i poważne więzy łączyły go
tylko z własnym kabaretem, a najważniejsza dla niego była tylko chwila,
która właśnie trwała.
ZEBRAŁ J.R.K.
Rzeczpospolita
27 kwietnia 2002
|
 |
ks. prof. Jozef Tischner (w czasie pogrzebu Piotra Skrzyneckiego) -
Ziemia w tych czasach, kiedy Piotr żył była tragicznie prozaiczna.
Piotr był dla mnie wyrzutem sumienia, że za prozaicznie,
ze nie dość poetycko mieszkam na tej ziemi.
|
|
 |
Andrzej Szczeklik - Piotr wyjmował nas z codzienności
i przenosił w zaczarowany świat poezji, muzyki, żartu, śmiechu
i zabawy. Jak to robił? Na próżno szukać słów. Jak Prospero,
"taką to przemożną władał sztuką".
Poznaliśmy się, gdy ja byłem
jeszcze studentem i przyjaźń nasza przetrwała do jego ostatnich dni.
Co roku, od końca lat siedemdziesiątych, z przerwą na stan wojenny,
Piotr z moją żoną Marysią urządzał w ostatnią noc listopadową "Andrzejki",
na które zapraszałem całą Klinikę - lekarzy, pielęgniarki, techników i laborantów.
Zaczynaliśmy od kilkudziesięciu osób, a teraz, kiedy zespół rozrósł się znacznie,
przychodzi nas około trzystu. Piotr - z nierozłącznym dzwonkiem - witał wraz
ze mną gości przy wejściu. A potem sadzał mnie na tronie, przed którym
występował kabaret - z specjalnie przygotowanym programem. Szalona zabawa
trwała do rana. Do dziś, pod Piotra nieobecność, kontynuujemy tę tradycję,
nad której przebiegiem czuwa Marek Pacuła. I nikt z nas nie wątpi, że Piotr
jest wtedy blisko, gdzieś obok, może za sceną, za kulisami....
Przez ostatnie
lata nasza Klinika przy ulicy Skawińskiej w Krakowie była Piotra drugim domem.
Ochrzcił ją "Hotelem snów". Przed Kliniką, po śmierci Piotra, postawiliśmy
rzeźbę poświęconą jego pamięci, autorstwa Karola Gąsienicy-Szostaka.
Przedstawia akrobatów - kobietę i mężczyznę - balansujących wbrew sile ciężkości.
Nawiązuje do czarodziejskiej sztuki Wielkiego Maga z "Piwnicy pod Baranami",
a także do sztuki lekarskiej, będącej balansowaniem na granicy życia i śmierci.
Rodowód mają wspólny - magię. Tę, której Piotr był mistrzem.
|
|
|
|